Ktoś mi chyba podmienił córcię:), moja grzeczna dotąd dziewczynka zmieniła się w bardzo charakterną. Na wszystko ma własne zdanie. Nie wiem czy to już bunt dwulatka czy co, ale ciągle słyszę nie i nie chcę! Na początku śmialiśmy się z mężem kiedy Amelka na -chodź tu- poważnie odpowiadała "nie" a gdzie idziesz? "tiam"(i pokazuje rączką w stronę przeciwną), ale mniej jest zabawnie jak na podwórku ściąga czapkę i krzyczy "nie cem" i urządza krzyki.
Często czytam na blogach, że młode mamy bardzo chcą wrócić/ znaleźć pracę, powiem wam, że ja tak nie mam. Być może jak to się mówi "mleko zalewa mózg" :)ale gdybym miała możliwości chętnie zostałabym z małą do 3 roku. Przed ciążą nie wyobrażałam sobie życia bez pracy, uważałam, że człowiek w domu gnuśnieje i nie rozwija się a poza tym po prostu się nudzi. Faktycznie miałam taki kryzys w ciąży gdy nie pracowałam. Mając jednak małe dziecko jest tyle obowiązków ale i radości, że dni mijają szybko a życie daje mnóstwo satysfakcji. Początkowo planowałam powrót do pracy po ciąży, ale gdy Amelka miała 6 miesięcy po prostu nie wyobrażałam sobie żeby ją zostawić, wróciłam gdy Amelka miała rok i dwa miesiące i szczerze mówiąc to dla mnie za wcześnie. Niby to już taki rezolutny maluch, ale czuję, że dużo tracę i nie zawsze mogę kontrolować jej wychowywanie, bo po prostu przy niej mnie nie ma!
Może nawet dalibyśmy radę finansowo ale dla mojego M. to było zbyt wielki stres, że cały dom, kredyt na jego głowie a rynek niepewny. Co prawda po moim powrocie do pracy zaczął w drugą stronę- że zarobki małe a w domu nie wszystko zrobione i po jego powrocie żona nie czeka z obiadkiem:)
Owszem praca daje mi satysfakcje i lubię ją, ale jeszcze większą dla mnie satysfakcją jest być dumną mamą, kiedy moja córcia jest z dnia na dzień coraz mądrzejsza i coraz więcej potrafi.
Wydaje mi się, że w ten sposób właśnie się spełniam- przynajmniej w tym momencie, a praca jest tylko dodatkiem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz